Wakacje, wakacje.... i konkurs....

A jutro jedziemy na wakacje :). Tak, tak... Zawsze jeździmy na wakacje w styczniu (w ostateczności w lutym), co z mojego punktu widzenia osoby zupełnie nie zimolubnej, jest rozwiązaniem idealnym. Wszystkim więc życzę miłych ferii zimowych i razem z A. znikam na 2 tygodnie. W związku z tym wspaniałym wydarzeniem i pewną ilością zdublowanych książek na półkach ogłaszam konkurs. Prosty: wystarczy popatrzeć na zdjęcia i napisać w komentarzu gdzie byliśmy w zeszłym roku i gdzie wybieramy się w tym (nazwy państw wystarczą). Pierwsza osoba, która odgadnie otrzyma ode mnie książkę Classic E'cco autorstwa jednego z moich ulubionych kucharzy, czyli Philipa Johnsona (pozycja w języku angielskim).

I tak, tutaj byliśmy rok temu:


A tutaj się wybieramy:

W ten weekend trochę też gotowaliśmy w związku ze wspominkami wakacyjnymi. Zrobiliśmy kilka rzeczy, które jedliśmy na wakacjach roku 2009: wieprzowinę w mango, naany Hassana (czyli szefa dań wegetariańskich w naszym hotelu), banany zapiekane w sosie waniliowym (za długo piekliśmy i nie wyszły :) oraz zupełnie nie wakacyjnie: sernik z bananami w karmelu Roberta Sowy (nad którym trzeba trochę jeszcze popracować panie Robercie!). I... nie mam żadnego zdjęcia :). A. zaprosił znajomych a I. wstydziła się fotografować przy ludziach :). Ale naany i sernik na pewno jeszcze upiekę jak tylko wrócę, wszystko więc przed wami :).

Tęsknijcie i bawcie się dobrze! :)

Brioche z jogurtem i miodem pomarańczowym - WP #57

I tak oto nowy rok zaczynam ekspresowo z Weekendową Piekarnią już w środę :). Po pierwsze dlatego, że zimowo słodkie wypieki lubię bardzo, bardzo mocno; po drugie: byłam dziś na zakupach :). Niestety nie znalazłam wody pomarańczowej, ale mam w domu i uwielbiam miód z kwiatów pomarańczy, udało się więc (mam nadzieję bez większej szkody dla smaku) zastąpić jeden składnik drugim o podobnej nazwie. Liskową bioszkę zaproponowała nam Tilianara. Druga propozycja także wygląda bardzo kusząco, podejrzewam jednak, że mój zakwas odmówi współpracy, ale na pewno przynajmniej spróbuję namówić go do pieczenia.

Ciasto na tą brioche wyrabia się bardzo szybko i łatwo (nawet bez maszyny). Piekłam w babkowej formie. Chlebek jest słodki, pachnący (niesamowicie pachnący!), o miękkim miąższu. Dodatkowy atut: ekspresowy! :)

BRIOCHE Z JOGURTEM I MIODEM POMARAŃCZOWYM
1 mały bochenek

80ml mleka
1 jajko, lekko roztrzepane
50g jogurtu naturalnego
2 łyżki wody z kwiatów pomarańczy - u mnie miód z tych samych kwiatów
1 łyżeczka soku z cytryny
20g cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
1/2 łyżeczki soli
20g roztopionego masła
350g mąki pszennej typ 450
1 łyżeczka drożdży instant

w maszynie
Wszystkie składniki umieść w maszynie do pieczenia chleba w podanej kolejności (należy upewnić się jaką kolejność dodawania składników wymaga Wasza maszyna). Nastaw program podstawowy lub szybki.

lub ręcznie
Za pomocą miksera z hakiem lub zwykłej łyżki wymieszaj wszystkie składniki (ja musiałam dodatkowo delikatnie zagnieść ciasto, aby wszystko dokładnie się połączyło). Odstaw na 1-1,5 godziny do wyrośnięcia, potem uformuj bochenek o dowolnym kształcie i piecz w na blasze/kamieniu ok. 25-30 minut w 180 stopniach (wyrobione ciasto można także przełożyć do posmarowanej tłuszczem formy o dowolnym kształcie, pozostawić w niej do wyrastania, a następnie upiec).

Gotową brioszkę ostudź na kratce przed podaniem.

Smacznego!

Mus z białej czekolady i malin

Powoli opuszczamy naszą piękną, aczkolwiek nieco już nudną wieś i wracamy do miasta. Jest to okazja do sprzątnięcia w lodówce i wykorzystania w ostatniej chwili tego, co jeszcze się da. Wrócimy tu dopiero za miesiąc. Resztki jajek, śmietana, biała czekolada i mrożone maliny: dzisiejszy deser to mus z białej czekolady i malin. Zainspirowany musem czekoladowym Cordon Blue, który już robiłam (jest niezwykle delikatny) i musem z malin z magazynu Food&Wine. Z podanej ilości wychodzą naprawdę duże porcje, albo mniejsze dla większej ilości osób.

MUS Z BIAŁEJ CZEKOLADY I MALIN
4-8 porcji

mus z białej czekolady
140g białej czekolady
3 łyżki drobnego cukru
60ml wody
2 białka
1 i 1/2 listka żelatyny lub 3/4 łyżeczki żelatyny w proszku
500ml śmietanki 30% do ubijania

mus z malin
1 łyżeczka żelatyny w proszku
1 łyżka zimnej wody
2 i 1/2 szklanki malin (mrożone należy rozmrozić)
1/2 szklanki cukru
1 białko
1/2 szklanki śmietanki 30% do ubijania

mus z białej czekolady
Zetrzyj 15g czekolady i odstaw w suche, chłodne miejsce.

Z 60ml wody z cukrem w małym rondelku ugotuj syrop. Kiedy cukier zacznie wrzeć, mikserem ubij w misce białka na bardzo miękką pianę. Wciąż miksując ostrożnie wlej bulgocący syrop do białek, kierując strumień między ubijaki a brzeg miski. Ubijaj, aż piana będzie zimna.

Listki żelatyny na kilka minut namocz w zimnej wodzie, po czym wyjmij je i osącz (żelatynę w proszku rozpuść w łyżce wody w naczyniu nad parą). Następnie wlej do piany z białek i dobrze wymieszaj.

Pozostałą czekoladę grubo posiekaj i wsyp do miski. Rozpuść w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce. Połącz rozpuszczoną czekoladę z pianą. Ubij śmietanę (długo i dokładnie) i połącz z czekoladową mieszaniną. Wmieszaj wcześniej utartą czekoladę.

mus z malin
W małej misce umieść wodę i żelatynę. Odstaw na 5 minut, aby żelatyna zmiękła, po czym rozpuść ją w mikrofalówce lub nad parą wodną.

Za pomocą blendera utrzyj 2 szklanki malin z połową cukru. Przesiej maliny do miski przez drobne sito. Do uzyskanego w ten sposób puree dodaj rozpuszczoną żelatynę i dokładnie wymieszaj.

W misce umieszczonej nad garnkiem z wrzącą wodą ubijaj białko z pozostałą połową cukru, aż nieco się ogrzeje. Zdejmij miskę z ognia i kontynuuj ubijanie, do momentu uzyskania sztywnej i błyszczącej piany. Przełóż białka do puree z malin. W tej samej misce ubij śmietanę, dodaj do malin. Całość dokładnie wymieszaj. Pozostałą 1/2 szklanki malin lekko rozetrzyj i dodaj do musu. Wymieszaj.

Układaj kolejno warstwami mus z białej czekolady (będzie go więcej) i mus z malin w dużych lub małych naczyniach (albo w kieliszkach do szampana). Całość przełóż do lodówki na minimum 1 godzinę. Udekoruj malinami i startą czekoladą.

Smacznego!

Chałka z czekoladą

I tak oto zaczęliśmy Nowy Rok. O dziwno tym razem bez żadnych noworocznych postanowień. Długo się zastanawiałam czy coś sobie powinnam obiecać (a potem na pewno nie spełnić :), ale wyjątkowo nic nie chcę zmieniać. A więc żyjemy sobie spokojnie, stabilnie i praktycznie tak samo jak w 2009 roku. Zimowo pieczemy chałki w wersjach słodkich, które dodają nam energii od samego rano. Dziś wersja z czekoladą zaadoptowana z bloga Baking and Books.

CHAŁKA Z CZEKOLADĄ
1 bochenek

3/4 szklanki ciepłej wody (40-45 stopni)
65g + 1 łyżka cukru
1 i 1/4 łyżeczki suszonych drożdży
2 i 1/2 - 2 i 3/4 szklanki (350-385g) mąki
60ml + 1 łyżka oleju
1 łyżka miodu
1 jajko
55g półsłodkiej lub gorzkiej czekolady
- użyłam 85g czekolady 70%
1/4 - 1/2 szklanki posiekanych suszonych moreli (opcjonalnie)
- ominęłam
do posmarowania: 1 roztrzepane jajko, cukier

W misce wymieszaj drożdże, 1 łyżkę cukru i 1/4 szklanki wody. Odstaw na 10-15 minut. Następnie dodaj połowę mąki, resztę cukru, olej, miód, jajko i pozostałą wodę. Wymieszaj drewnianą łyżką lub szpatułką. Stopniowo dodawaj resztę mąki pozostawiając około 1/2 -3/4 szklanki na koniec. Przełóż ciasto (będzie dość kleiste) na wysypany mąką blat i ugniataj przez około 5 minut podsypując odłożoną mąką. Wyrobione ciasto powinno być gładkie i elastyczne, a naciśnięte palcem szybko powracać do swojej formy. Gotowe ciasto pozostaw na 10 minut, aby odpoczęło.

Czekoladę posiekaj na małe kawałki. Ciasto uformuj w prostokąt (17x25cm). Posyp je szczodrze czekoladą i (opcjonalnie) morelami, dociśnij farsz, a następnie złóż na pół. Uformuj kulę (miejscem złączenia do dołu). Pozostaw na kolejne 10 minut.

Miskę posmaruj olejem. Przełóż do niej ciasto i obróć je kilka razy by dokładnie pokryło się tłuszczem. Szczelnie przykryj i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 45-60 minut. Ciasto powinno niemalże podwoić swoją objętość.

Wyrośnięte ciasto przełóż na wysypany mąką blat i delikatnie odgazuj. Podziel je na 3 równe części (lub 2-6 wedle wybranego sposoby zaplatania) i z każdej uformuj wałki długie na około 35cm (nieco grubsze w środku i węższe na końcach). Zapleć chałkę jak warkocz, a następnie przełóż na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Całość posmaruj roztrzepanym jajkiem i odstaw na kolejne 45-60 minut do wyrośnięcia (co 15 minut powtarzaj smarowanie jajkiem, ostatni raz tuż przed pieczeniem).

Piekarnik rozgrzej do 175 stopni. Gotowe i wyrośnięte ciasto posyp szczodrze cukrem, wstaw do rozgrzanego piekarnika i piecz przez 30-40 minut (jeśli chałka zbyt szybko się rumieni przykryj ją luźno folią aluminiową). Studź na kratce do pieczenia.

Ten wypiek (który wbrew pozorom nie jest bardzo słodki) wspaniale pasuje do porannej kawy lub herbaty. Dwa inne sposoby zaplatania chałek znajdziecie u mnie tutaj i tutaj.

Smacznego!

Blog Widget by LinkWithin