Cobbler brzoskwiniowo - borówkowy

Lato w pełni. A więc kolacja mocno owocowa. Przepis na cobbler został wygrzebany u Marthy Stewart, która czasem się sprawdza, a czasem nie. Tym razem się udało. A więc dołączam do morelowo-brzoskwiniowej akcji, która na szczęście trwa na tyle długo, że jeszcze zdążę coś zrobić w przyszłym miesiącu.

Swoją drogą uwielbiam brzoskwinie na gorąco. To chyba jedne z nielicznych owoców, które smakują mi bardziej po upieczeniu niż surowe. Lody widoczne na zdjęciu to Carte D'or. Mimo, że nie przepadam za waniliowymi lodami, te ze swoimi czarnymi kropeczkami wanilii podobają mi się tak bardzo, że nawet smakują lepiej niż zwykłe.

COBBLER BRZOSKWINIOWO - BORÓWKOWY
4 porcje

3-4 brzoskwinie (500g) pokrojone w plasterki
szklanka borówek
1/4 szklanki cukru
1/2 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
1 jajko
3 łyżki roztopionego masła
1/4 szklanki śmietany 30%
1/2 szklanki mąki + 2 łyżki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
lody waniliowe (opcjonalnie)

Rozgrzej piekarnik do 175 stopni.

W misce wymieszaj plasterki brzoskwiń, borówki, 1/4 szklanki cukru, cynamon i mąkę ziemniaczaną. Odstaw.

Jajko połącz z 2 łyżkami roztopionego masła i śmietaną. Dodaj mąkę, pozostałą łyżkę cukru, proszek do pieczenia oraz szczyptę soli i dokładnie wymieszaj.

Owoce rozłóż równomiernie w 4 kokilkach, po czym każdą z nich delikatnie przykryj ciastem (zrobiłam to łyżką). Posmaruj wierzch masłem i piecz przez około 25-30 minut, aż wierzch się zarumieni. (Martha Stewart podaje 15-17 minut, lecz u mnie ciasto było jeszcze wtedy surowe)

Podawaj gorące z lodami waniliowymi.


Zjadłam dwie porcje. A. tylko jedną, ale to i tak sukces (owoce! :). Ostatnia zostaje dla mnie na jutrzejsze śniadanie. Właściwie nie mam uwag. Z kolei jedyna uwaga A. brzmi: lepsze by były brzoskwinie bez skórki. Ale zostawiam to Wam do wyboru.



Smacznego!

Czekoladowy sernik z espresso (Grand Canyon)

Kolejny przepis na sernik amerykański z książki The 50 best cheesecakes in the world. The Winning Recipes from the Nationwide "Love that Cheesecake" Contest. Tym razem z ostatniego rozdziału, który zawiera przepisy podane przez szefów kuchni (lub szefów sekcji deserów) z kilkunastu dużych amerykańskich hoteli. Wahałam się czy upiec ten sernik, który pochodzi z restauracji hotelu El Tovar (Wielki Kanion, Arizona) czy też mocno waniliowy sernik z hotelu Plaza w Nowym Jorku. Zadecydował A., który miał ochotę na sernik czekoladowy, a dodatek espresso tym bardziej go zachwycił.

Przepis na to ciasto podyktowała autorom książki Kathy Holman, szefowa sekcji deserów w Hotelu El Tovar. Oryginalna nazwa to: chocolate espresso cheesecake.

CZEKOLADOWY SERNIK Z ESPRESSO
tortownica 23cm

spód

130g herbatników owsianych (Digestive - przepis w oryginale podaje czekoladowe, ja dałam jednak zwykłe)
40g masła

masa serowa
225g gorzkiej czekolady
900 g serka śmietankowego, sera z wiaderka lub 3-krotnie zmielonego twarogu
1 szklanka (200g) cukru (dałam 150g)
1 szklanka śmietany kremówki
2 jajka
2 żółtka
60ml świeżo zaparzonego espresso
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 łyżka świeżo zmielonej kawy

polewa
225g śmietanki do ubijania 30% (używam czerwonej Łaciate)
175g gorzkiej czekolady
1 łyżka rozpuszczalnej kawy espresso z 2 łyżkami wody

Spód. Herbatniki kruszymy malakserem. Dodajemy roztopione masło i dokładnie mieszamy. Rozkładamy na spodzie tortownicy dobrze dociskając do dna (dłonią lub dnem szklanki). Wstawiamy do lodówki na czas przyrządzania masy serowej.

Rozgrzewamy piekarnik do 175 stopni.

Masa serowa. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce. Ostawiamy do ostygnięcia. Serek miksujemy z cukrem, aż powstanie gładka, kremowa masa. Dodajemy śmietanę kremówkę i ponownie mieszamy. Dodajemy jajka i żółtka, miksujemy. Wrzucamy espresso, ekstrakt waniliowy i mieloną kawę, ciągle miksujemy. Na koniec dodajemy roztopioną czekoladę, mieszamy składniki, aż dokładnie się połączą, a potem jeszcze przez kolejną minutę.

Masę serową wylewamy na przygotowany spód z herbatników i pieczemy 45 minut w 175 stopniach. Po wyłączeniu piekarnika zostawiamy sernik w środku na kolejną godzinę. Później dalej studzimy w temperaturze pokojowej.

Polewa. Czekoladę kruszymy i umieszczamy w misce. Śmietankę zagotowujemy, nie doprowadzając jednak do wrzenia. Gorącą śmietankę wlewamy do miski z czekoladą. Zostawiamy na 1 minutę, po czym dokładnie mieszamy, aż składniki się połączą. Dodajemy espresso rozpuszczone w 2 łyżkach wody. Odstawiamy do ostygnięcia.

Ostudzoną polewę rozprowadzamy na chłodnym serniku. Całość wstawiamy do lodówki na całą noc.

Sernik jest mocno czekoladowy, z wyraźną nutką kawową. Zdecydowałam się dodać mniej cukru niż w przepisie, ponieważ jestem wielką fanką gorzkiej czekolady i chciałam, żeby sernik nią właśnie smakował. Wielbicielom słodszych serników po raz kolejny polecam dodanie większej ilości cukru (w tym wypadku ilości z oryginalnego przepisu).

A następny to już na pewno będzie sernik waniliowy z Plaza Hotel, Nowy York. :)

Smacznego!

Spaghetti z serem i pieprzem

Czasami przychodzi taki dzień, gdy otwieramy lodówkę, a tam tylko kawałek parmezanu (zawsze kupuje parmezan w kawałku, nigdy mielony) i arbuz... Na przykład dzisiaj. Było trochę pracy, brak czasu i ochoty na zakupy, A. znów wyjechał. Na szczęście w połączeniu z odrobiną makaronu tyle wystarczy by zrobić coś naprawdę dobrego (prostego i szybkiego zarazem)... i jeszcze arbuz zostanie...

Ten najprostszy z prostych przepisów na spaghetti zawdzięczam Kuchni (09/2008) i pani Tessie, która w każdym numerze zamieszcza włoskie przepisy. Nazwa włoska to spaghetti cacio e pepe i w oryginale podano ser pecorino, ale że miałam tylko parmezan, a oba sery są twarde, mam nadzieję, że to nie wielkie przestępstwo przeciwko kuchni włoskiej. Ten przepis na makaron jest naprawdę idealny w swoim smaku i prostocie.


SPAGHETTI Z SEREM I PIEPRZEM
dla 6 osób

50dag makaronu spaghetti
20dag tartego sera pecorino (niezbyt dojrzałego)
1 łyżka oliwy
dużo świeżo zmielonego pieprzu

Gotujemy spaghetti w dużej ilości wrzącej, osolonej wody. Odcedzamy, gdy jest jeszcze bardzo al dente, zostawiając około szklanki wrzątku z gotowania.

W misce szybko mieszamy tarty ser z wrzątkiem i dużą ilością pieprzu, by powstał kremowy sos. Wrzucamy makaron na rozgrzaną w dużym rondlu oliwę, szybko mieszając polewamy sosem, mieszamy jeszcze raz i od razu podajemy (można dodać jeszcze więcej pieprzu :).


Smacznego!

Sernik klonowo-pekanowy

Przepis na ten sernik jest mocno amerykański i pochodzi z mocno amerykańskiej książki o okrutnie długim tytule: The 50 best cheesecakes in the world. The winning recipes from Nationwide "Love that Cheesecake" Constest. Zawdzięczamy go pani Penni Mallen Deutsch z Florydy. Niestety nie ma informacji, które miejsce zajął ten sernik w tym zapewne ważnym konkursie :). W oryginale ciasto nosi nazwę: karmelowy sernik z kawałkami czekolady z ostatniego weekendu (last weekend's caramel chocolate chunk cheesecake), ponieważ jednak zamiast syropu kukurydzianego użyłam klonowego, a także dodałam mniej czekolady (a że jest ona na wierzchu to jej dodanie jest już zupełnie opcjonalne) nazwałam to cudo sernikiem klonowo-pekanowym.

kilka słów o syropie kukurydzianym i innych dziwactwach jakie pojawiają się w amerykańskich przepisach

  • syrop kukurydziany (corn syrup) - słodki syrop wytwarzany przemysłowo przez podgrzewanie pod ciśnieniem skrobi kukurydzianej i wody, z niewielkim dodatkiem kwasu siarkowego lub kwasu chlorowodorowego (solnego), w celu przekształcenia skrobi w cukry proste. Proces ten może też być realizowany przez użycie enzymów lub kombinacji obróbki enzymatycznej i kwasowej. Kwasy są następnie neutralizowane przez dodanie związków zasadowych, po czym syrop jest dekoloryzowany. Syrop kukurydziany jest używany w US of A w dużych ilościach w celach komercyjnych (napoje, słodycze, ciasta), a także jako syrop stołowy (domowy), czasem aromatyzowany lub mieszany z syropem klonowym, brązowym cukrem, miodem lub melasą. Ponieważ w Europie glukozę uzyskuje się inaczej (buraki cukrowe, skrobia ziemniaczana), wg mnie syrop kukurydziany w przepisach można zastąpić po prostu cukrem lub miodem, syropem klonowym czy melasą, w zależności od przepisu.
  • skrobia kukurydziana (cornstarch) - zagęstnik wytwarzany z białych rdzeni kolb kukurydzy, często mylony w Polsce z mąką kukurydzianą (a to nie to samo, chodzi o zagęstnik, a nie mąkę). W US of A prawie nie stosuje się skrobi/mąki ziemniaczanej, jednak u nas to jest właśnie odpowiedni zamiennik.
  • orzechy pekan (pecans) - typowo amerykańskie orzechy z rodziny, do której zaliczany jest także orzech włoski. Są jednym z najpopularniejszych składników słodkich deserów w południowych i środkowych stanach US of A. Smakiem i wyglądem przypominają orzechy włoskie, są jednak bardziej oleiste (70%), przez co mają lekko masłowy smak i aromat. Dostępne w Polsce, ale dość drogie, można z reguły zastąpić orzechami włoskimi właśnie.

SERNIK KLONOWO - PEKANOWY
tortownica 23cm

spód

3/4 szklanki (85g) błyskawicznych płatków owsianych
3/4 szklanki (80g) posiekanych orzechów pekan (lub włoskich)
3/4 szklanki (150g) brązowego cukru (delikatnego w smaku, raczej nie muscovado, wystarczy zwykły cukier trzcinowy)
1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 szklanki (60g) roztopionego masła

masa serowa
675g serka śmietankowego (Philadelphia, Piątnica, Turek) - ja po raz pierwszy użyłam twarożku kanapkowo-sernikowego "Mój ulubiony" z firmy Wieluń (ma więcej tłuszczu niż Philadelphia - 28% - ale sernik wyszedł super!) cena 6,75zł za 450g lub sera z wiaderka lub 3-krotnie zmielonego twarogu
1/3 szklanki syropu kukurydzianego (użyłam syropu klonowego w połowe tej ilości, czyli 40ml, za to dodałam więcej o 25g cukru poniżej)
1/3 szklanki (50g) brązowego cukru (użyłam 75g - masa serowa nie jest słodka, osobom lubiącym słodkie masy serowe polecam dodać więcej cukru)
5 łyżeczek skrobi kukurydzianej (użyłam mąki ziemniaczanej, wyszło 25g)
3 jajka
1 żółtko
1 i 1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
1 szklanka posiekanej czekolady (posiekałam 100g czekolady gorzkiej 70%)

spód
Piekarnik rozgrzać do 175 stopni.
W misce dokładnie wymieszać płatki owsiane, posiekane orzechy, brązowy cukier i cynamon. Dodać roztopione masło i dobrze połączyć wszystkie składniki. Wysypać na spód tortownicy i docisnąć do dna (dnem szklanki lub dłonią).
Piec przez 15-18 minut, aż się zarumieni na złoty kolor. Następnie wyciągnąć z piekarnika i zostawić do ostygnięcia.

masa serowa
Za pomocą miksera utrzeć ser z brązowym cukrem, syropem i skrobią. Jajka i żółtko ubić. Połączyć masę serową z jajeczną, dodać ekstrakt z wanilii, dokładnie zmiksować całość.
Wylać masę serową na ostudzony spód i piec w 175 stopniach przez 15 minut, po czym zmniejszyć temperaturę do 110 stopni i piec przez kolejne 40 minut. Po upływie tego czasu posypać wierzch posiekaną czekoladą i piec przez kolejne 35 minut, dalej w 110 stopniach.

Po wyłączeniu piekarnika zostawić sernik w środku przez kolejną godzinę (nie otwierać drzwiczek). Po wyciągnięciu z piekarnika studzić dalej w temperaturze pokojowej, a następnie włożyć do lodówki (bez przykrycia) na całą noc.

Zdecydowałam się na dodanie syropu klonowego, ponieważ wydało mi się kuszące połączenie orzechów pekan i klonu - smakuje to naprawdę dobrze. Na pewno spróbuje jeszcze upiec ten sernik z miodem i orzechami włoskimi lub (w wersji najbardziej ekonomicznej) zupełnie bez syropu, dodając tylko podwójną ilość cukru.

Według informacji z książki sernik należałoby wyciągnąć z lodówki na 30 minut przez podaniem, podobno najlepiej smakuje w temperaturze pokojowej :) My jednak jemy mocno schłodzony i też jest bardzo dobry, zwłaszcza w ciepłe dni. Masa serowa jest zupełnie niesłodka (przy tej ilości cukru), ale w połączeniu z chrupiącym, karmelowym spodem i czekoladą na wierzchu smakuje bardzo dobrze.

Smacznego!

Borówki z cukrem limonkowym

Kontynuując samotny weekend owocowy dziś na kolację zjadłam borówki w soku limonkowym z jogurtem greckim. Przyznam, że chciałam to sobie przygotować na śniadanie, ale nie udało się. Jakoś ciężko jest mi się nauczyć jeść śniadania. Popełniam chyba wszystkie typowe błędy żywieniowe: brak śniadań, późne posiłki, węglowodany, węglowodany i jeszcze raz węglowodany...

Przepis pochodzi z książki Much depends on dinner. A year in the Telegraph kitchen i jest autorstwa słynnego Anthony'ego Bourdaina.

Muszę przyznać, że bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to połączenie smaków. Nigdy wcześniej nie jadłam borówek z sokiem limonkowym i miętą. A jest to bardzo odświeżające i przyjemne zestawienie! Mogłoby mnie nawet przekonać do śniadań, gdyby tylko.. gdyby tylko ktoś mi to rano przyrządzał ;)


BORÓWKI Z CUKREM LIMONKOWYM
4-6 osób

skórki limonkowe
cienkie paski skórek z 2 limonek
225ml wody
110g cukru

borówki
3 łyżki cukru
sok z 2 limonek (ponieważ limonki są większe i mniejsze radzę dodawać sok stopniowo)
850g borówek
1 gałązka mięty, bardzo drobno posiekana

skórki limonkowe
Zdejmujemy skórkę z limonek za pomocą obieraczki do warzyw. Usuwamy białą część ze spodu skórki, po czym kroimy ją na wąskie paski (można też użyć zestera, ale jest to narzędzie, którego ja nie umiem zupełnie obsługiwać).
W rondelku łączymy cukier z wodą i doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy paski skórek limonkowych i gotujemy na wolnym ogniu pod częściowym przykryciem. Płyn jest gotowy, gdy odparuje połowę swojej objętości.
Ściągamy z ognia i ostawiamy do całkowitego ostygnięcia.

borówki
W dużej misce rozpuszczamy cukier w soku z limonki. Dodajemy borówki i dokładnie mieszamy. Następnie wlewamy ostudzony syrop ze skórkami, wrzucamy miętę i ponownie dokładnie łączymy składniki.

Podajemy ze śmietanką lub jogurtem.

Mi został w lodówce jogurt grecki, więc lekko go ubiłam jak śmietanę (w końcu to 10% tłuszczu więc da się lekko ubić) i taki zjadłam z borówkami.

Smacznego!

Malinowe muffiny z sernikiem

A. wyjechał włóczyć się z chłopakami po górach i wąwozach Rumunii... Nie ma sensu gotować. Z drugiej strony jest okazja, żeby zrobić coś z owocami. Przeważnie co dnia muszę się męczyć z mężczyzną, który nie lubi ciast z owocami... Niefajnie... Zwłaszcza teraz, gdy wybór owoców jest ogromny...

Serek Philadelphia jest u nas w lodówce prawie zawsze, tak jak i jajka, mleko, masło. Maliny kupiłam na targu (i borówki na jutrzejsze śniadanie). Co zdążę zjeść to zjem, resztę zabiorę jutro do mamy.

Przepis został wygrzebany z miesięcznika Kuchnia, numer z maja 2008 roku.

MALINOWE MUFFINY Z SERNIKIEM
12 małych muffinek

100g serka śmietankowego typu Philadelphia (Kraft lub Piątnica)
3 jajka
200g cukru
łyżeczka ekstraktu z wanilii
50g masła
200ml mleka
400g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
200g malin (po sezonie można użyć mrożonych)

Serek mieszamy z jednym jajkiem, trzema łyżkami cukru i połową łyżeczki ekstraktu waniliowego. Odstawiamy.

Masło wkładamy do rondla, wlewamy mleko i pozostały ekstrakt waniliowy, podgrzewamy na wolnym ogniu, aż masło się rozpuści. Do wystudzonej mieszanki wbijamy pozostałe jajka i krótko ubijamy.

Do dużej miski wsypujemy mąkę, proszek do pieczenia, sodę i resztę cukru. Wlewamy mleko z masłem i jajkami, dokładnie łączymy suche i mokre składniki. Gdy masa jest za gęsta, dodajemy mleka. Wrzucamy maliny, delikatnie mieszamy.

Papilotki (lub nasmarowaną tłuszczem formę) wypełniamy ciastem do 3/4 wysokości, na wierzch wlewamy 2-3 łyżeczki serka.

Pieczemy 20 minut w 200 stopniach. Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.


Smacznego!

Kurczak z bazylią i parmezanem w tortilli

W domu często sama przygotowuje fast-foodowe dania (czyli ulubione potrawy głównego domownika) i na szczęście tego typu przepisy pomagają mi przemycić nieco więcej wartości odżywczych i ciekawych smaków niż McDonald's czy KFC... Jednocześnie lubię przygotowywać potrawy, które można zabrać ze sobą do pracy, czy też wymienionemu powyżej domownikowi do pracy spakować. Tortilla znakomicie się do tego nadaje. Póki co nie piekę jeszcze swoich własnych placków, ale wszystko przede mną :)

Czosnek, bazylia, parmezan i kurczak... Czy takie połączenie może smakować źle?


KURCZAK Z BAZYLIĄ I PARMEZANEM W TORTILLI
dla 4 osób

3 ząbki czosnku
1 cebula
3/4 szklanki świeżych liści bazylii (z 6-7 gałązek) + kilka liści do zawinięcia
3 łyżeczki oliwy z oliwek
sól, pieprz, szczypta pieprzu kajeńskiego, syczuańskiego lub chili
4 łyżki cienkich płatków parmezanu
3 łyżki majonezu
4 filety z kurczaka pokroje w paski
poszatkowana sałata, mix sałat lub świeży szpinak
4 tortille (zwykłe, szpinakowe lub pikantne - wedle uznania

marynata
Czosnek i cebulę dokładnie pokrój w kostkę, bazylię grubo posiekaj, dodaj oliwę z oliwek, sól, pieprz i pieprz kajeński i starannie wymieszaj. Dodaj paski kurczaka, tak by marynata dobrze pokryła każdy kawałek i odstaw na 30 minut w temperaturze pokojowej.

kurczak
Kurczaka grillujemy lub pieczemy w piekarniku (funkcja grill lub termoobieg i 180 stopni).

tortilla
Tortillę podgrzewamy na suchej patelni lub grillu. Na jednej połowie rozsmarowujemy niecałą łyżkę majonezu, rozkładamy równomiernie sałatę (lub szpinak), liście bazylii, łyżkę parmezanu w płatkach i grillowanego kurczaka. Całość ciasno zwijamy. Powtarzamy cały proces z pozostałymi plackami.

Tak przygotowana tortilla na ciepło to danie do zjedzenia w domu. W przypadku przygotowywania lunchu do pracy, wszystkim gorącym składnikom pozwalamy najpierw ostygnąć. Tortille można przechowywać w lodówce do 24 godzin.

Smacznego!

Cytrynowe ciasto jogurtowe

plus syrop z czereśni...

Pożegnanie z czereśniami... a więc upiekłam wczoraj pierwsze ciasto z książki Decadence. To coś dla miłośników mocno cytrynowych deserów. Wyszło trochę jak sernik, trochę jak pianka, trochę jak mus :). Najlepsze jest mocno zmrożone. Przepis ten utwierdził mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam kupując tą książkę. Już teraz wiem, że niedługo znów do niej zaglądnę.

Deser w oryginale nosi nazwę: yoghurt citrus cake with fresh cherries, uważam jednak, że nazwanie tego ciasta cytrynowym jest bardziej trafne. Zamieszczam przepis dokładnie taki jak w książce, ze swoimi uwagami - myślę, że warto je zastosować lub przynajmniej przemyśleć.


CYTRYNOWE CIASTO JOGURTOWE
ciasto
5 żółtek
5 białek
115g drobnego cukru
1 laska wanilii przekrojona wzdłuż, nasiona zeskrobane
450g greckiego jogurtu
50g mąki
skórka otarta z jednej cytryny
sok z jednej cytryny
skórka otarta z połowy pomarańczy

syrop
50g drobnego cukru
60ml wody
skórka otarta z połowy cytryny
laska wanilii (pozostała z ciasta) lub ekstrakt waniliowy
150g wydrylowanych czereśni

dodatkowo: cukier puder, świeże czereśnie

Tortownica 26cm

Ciasto. W dużej misce ubij żółtka z cukrem oraz nasionami wanilii, aż masa stanie się gęsta i kremowa. Dodaj jogurt, a następnie mąkę. Na samym końcu dołóż skórkę cytrynową i pomarańczową oraz sok z cytryny. Wszystko dokładanie miksujemy.

Uważam, że sok z całej cytryny to za dużo, jak na ten przepis. Jeśli próbowanie masy z surowym jajkiem nie przeraża Was, polecam dodawać sok cytrynowy stopniowo i ostrożnie, tak by znaleźć odpowiednie dla siebie proporcje. Ciasto będzie smakowało mniej więcej tak jak gotowa masa. Jeśli jednak nie jesteście pewni swoich jajek, to proponuje dodać sok tylko z połowy cytryny.

Ubijamy dokładnie białka jajek, aż piana będzie bardzo sztywna (czyli do momentu gdy będzie można obrócić miskę "do góry nogami" i nic się z niej nie wyleje). Następnie łączymy delikatnie, ale dokładnie ubite białka z masą jogurtową.

Tortownicę smarujemy masłem lub wykładamy papierem do pieczenia, po czym przelewamy do niej gotowe ciasto. Pieczemy 40-45 minut w temperaturze 170 stopni. Po wyjęciu z piekarnika zostawiamy do ostygnięcia w formie (ciasto podczas pieczenia urośnie, a potem opadnie, ale to normalne). Ostudzone ciasto wkładamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.



Syrop z czereśni. W rondelku o grubym dnie mieszamy cukier z wodą (na średnim ogniu). Gdy cukier się rozpuści dodajemy skórkę cytrynową, pozostałą z ciasta wydrążoną laskę wanilii oraz kilka kropel ekstraktu waniliowego. Doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy czereśnie i dusimy na małym ogniu przez 6-10 minut mieszając od czasu do czasu, aż czereśnie zmiękną. Odstawiamy na bok do wystygnięcia.

Gdy syrop się ochłodzi wyjmujemy laskę wanilii, przelewamy resztę do blendera i miksujemy, aż do uzyskania płynnej konsystencji.

Syrop można przechowywać w lodówce przez kika dni w szczelnym pojemniku.


Ciasto przed podaniem posypujemy cukrem pudrem i serwujemy ze świeżymi czereśniami oraz syropem z czereśni.

Syrop z czereśni jest oczywiście opcjonalny. Radzę nie dodawać do niego zbyt dużej ilości wanilii, która może przytłumić czereśniowy smak tego dodatku. Ciasto można jednak podawać bez niego, albo zastąpić czereśnie wiśniami.

Smacznego!

Decadence. Desserts by Philip Johnson.

Książek kucharskich mam dziesiątki, nie ze wszystkich korzystam, więcej niż kilka bardzo mnie rozczarowało. Ostatnio zrobiłam nowe zakupy, tym razem angielskojęzyczne, żeby spróbować czegoś innego.

Z tych pozycji, które dotarły już do mnie pocztą, najbardziej urzekło mnie Decadence. Desserts by Philip Johnson. Wszystko w tej książce jest piękne: okładka, czcionka, ilustracje. Przepisy wyglądają wspaniale. Już wkrótce podzielę się pierwszym z nich :)


kilka słów o autorze
(z obwoluty)


Urodzony w Nowej Zelandii Philip Johnson jest jednym z najlepszych szefów kuchni w Australii. Pracował w Londynie i Nowej Zelandii, a obecnie gotuje w Brisbane, w Australii. W 1997 roku jego lokal bistro e'cco, po zaledwie dwóch latach działalności, został wyróżniony tytułem Remy Martin Cognac/Australian Gourment Traveller Restaurant of the year.

kilka słów o książce (z obwoluty)

Ta wspaniała kolekcja dekadenckich deserów sprawi, że poczujecie mrowienie przyjemności na kubkach smakowych. Od intensywnych, czekoladowych dzieł po chłodne, szykowne letnie przysmaki - jakąkolwiek macie zachciankę, na pewno tutaj ją spełnicie wybierając jeden z ponad 90 wyjątkowych przepisów. Ta książka zawiera wszystko, czego potrzeba, by popołudniami oddawać się słodkim przyjemnościom lub by w niezapomniany sposób przypieczętować każdy posiłek.

kilka słów o przepisach

Przepisy w książce zostały podzielone według następujących kategorii:
- oszaleć dla czekolady
- ciepłe cuda
- zimny & spokojny
- patisserie
- efekty specjalne
- lodowe rozkosze


Przepisy do wypróbowania:
flourless chocolate cake with fresh raspberries & cream (przepis); chocolate, kahula & savoiardi torte; bittersweet chocolate & cointreau tart; chocolate fondants with mint chocolate ice cream; baked peaches with amaretti biscuit crumble; nectarine cobbler; date, walnut & carmel pudding; vanilla creamed rice with cinnamon-spiced apples; yoghurt citrus cake with fresh cherries (przepis); caramel tartlets with macadamia nut pastry; grape & almont tart with muscat

i wiele, wiele innych.. właściwie w tej książce podoba mi się wszystko...

Polecam i zapraszam!

Decadence. Desserts by Philip Johnson. Murdoch Books Australia. 2008. 192 strony.
Cena w amazon.co.uk - 7,49Ł plus koszty przesyłki.

Chleb pszenno-żytni na zakwasie

Kolejny przepis na chleb ściągnięty od Liski. Chleb ten jest także ulubionym chlebem A. Oryginalny przepis, wraz ze szczegółową instrukcją, znajdziecie tutaj.

Piekłam ten chleb już dwa razy, ale nie odważyłam się jeszcze zrezygnować z drożdży jak radzi Liska. Może następnym razem...

CHLEB PSZENNO-ŻYTNI NA ZAKWASIE
z książki Jeffreya Hamelmanna

zaczyn
360g mąki żytniej chlebowej
(użyłam żytniej chlebowej typ 720)
300g wody
20g zakwasu żytniego

ciasto
230g mąki żytniej chlebowej
(użyłam żytniej chlebowej typ 720)
300g mąki pszennej (użyłam pszennej chlebowej typ 850)
400g wody
1 łyżeczka soli morskiej
(użyłam 2 łyżeczek)
1 łyżeczka suszonych drożdży (używam czerwonych drożdży Lesafre)
zaczyn z dnia poprzedniego

Składniki zaczynu mieszamy w misce. Nie miksujemy. Miskę przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 12-16 godzin.

Po upływie kilkunastu godzin dodajemy do zaczyny wszystkie pozostałe składniki. Mieszamy dokładnie, ale nie za długo mikserem. Zostawiajmy pod przykryciem na 30-60 minut.

Ciasto przekładamy do wysmarowanej olejem formy i ponownie zostawiamy do wyrośnięcia na 50-60 minut. Ja użyłam zwykłej tortownicy o średnicy 26cm. Spryskujemy olejem i posypujemy mąką.

Piekarnik nagrzewamy do 230 stopni. Wyrośnięte ciasto wstawiamy do piekarnika. Po 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 220 stopni. Jeśli chleb zbyt szybko się rumieni, przykrywamy go folią aluminiową. Dopiekamy 30-40 minut.

Po upieczeniu wyciągamy z blaszki i zostawiamy do ostygnięcia.

Smacznego!

Sernik z polewą czekoladową

Ulubiony sernik A. Prosty, chłodny i przyjemny w ciepłe dni. Mocno śmietankowy!


SERNIK Z POLEWĄ CZEKOLADOWĄ

spód
160g herbatników (Digestive lub Holenderskie)
50g roztopionego masła

masa serowa
3 jajka
1 opakowanie cukru waniliowego
80g drobnego cukru
(osoby lubiące słodkie serniki powinny dać co najmniej 100g cukru)
600g serka typu Philadelphia
(serek śmietankowy 21-25% tłuszczu, może być Kraft, Piątnica lub coś podobnego), sera z wiaderka lub 3-krotnie zmielonego twarogu
1 łyżka mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
225ml śmietanki 30%
(używam czerwonej śmietanki Łaciate)

polewa czekoladowa
100g ciemnej czekolady
(ok. 50% kakao, np. Wedel Jedyna lub gorzka czekolada)
100g śmietanki 30%

Tortownica 23cm

Spód. Herbatniki kruszymy malakserem. Dodajemy roztopione masło i dokładnie mieszamy. Rozkładamy na spodzie tortownicy dobrze dociskając do dna (dłonią lub dnem szklanki). Wstawiamy do lodówki.

Rozgrzewamy piekarnik do 170 stopni.

Masa serowa. Ubijamy mikserem jajka z cukrem i cukrem waniliowym do kremowej konsystencji. Dodajemy resztę składników (śmietankę można wcześniej ubić - sernik będzie bardziej puszysty) i krótko miksujemy do uzyskania gładkiej masy. Wylewamy na spód.

Pieczemy przez 50-60 minut, aż wierzch sernika się zetnie. Zostawiamy do wystygnięcia w piekarniku (nie otwieramy drzwiczek!). Wyciągamy z piekarnika, gdy sernik osiągnie temperaturę pokojową.


Polewa czekoladowa.
Czekoladę kruszymy i umieszczamy w misce. Śmietankę podgrzewamy, aż będzie gorąca, nie doprowadzając jednak do wrzenia. Gorącą śmietankę wlewamy do miski z czekoladą. Zostawiamy na 1 minutę, po czym dokładnie mieszamy, aż składniki się połączą. Miskę umieszczamy nad garnkiem z bardzo zimną wodą (najlepiej z lodem) i dokładnie mieszamy, aż polewa nieco zgęstnieje i ostygnie.

Sernik polewamy od razu. Wkładamy na całą noc do lodówki (albo przynajmniej na kilka godzin).



Gdy zrobimy polewę z podwójnej ilości składników wystarczy także na pokrycie boków. Polewę można przygotować także dopiero przed podaniem (gdy sernik już się schłodzi w lodówce) i jeść zanim całkowicie zastygnie. Jak widać na zdjęciu poniżej my tak właśnie robimy :)


Smacznego!

Pszenny chleb na zakwasie

Powoli, powoli rozwijam swoje umiejętności wypieku chleba w domu (w zwykłym, nieco starym już piekarniku). Dziś zrobiłam chleb pszenny na zakwasie według przepisu ze strony Liski, który w oryginale można znaleźć tutaj. Przepis na zakwas także pochodził z Pracowni Wypieków i nie okazał się aż tak trudny na jaki wygląda. Teraz, gdy jest ciepło, zawsze się udaje - to doskonały czas by zrobić go samemu. Zachęcam!


CHLEB PSZENNY NA ZAKWASIE

500g mąki pszennej (ja użyłam pszennej chlebowej typ 850)
1 płaska łyżeczka soli
(używam zawsze trochę więcej niż Liska, w tym przypadku 1,5 łyżeczki)
300g wody
8g świeżych drożdży
(lub łyżeczka suszonych)
150g zakwasu żytniego

Wszystkie składniki łączymy, najlepiej przy pomocy miksera. Ciasto powinno być dość gęste. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 2 godziny. Następnie przekładamy ciasto do keksówki (do 35cm) lub formujemy bochenek albo bułeczki. Spryskujemy olejem lub oliwą i posypujemy mąką. Odstawiamy do wyrośnięcia na 45-60 minut.
Piekarnik nagrzewamy do 210 stopni i pieczemy chleb około 40 minut (bułeczki mniej więcej 20 minut).

Smacznego!

Tarta z jagodami

Jagody :) W moich stronach znane raczej jako borówki. Pojawiły się na pobliskim targu już jakiś czas temu. Prawdziwe polskie, lekko kwaśne. Można je zebrać lub kupić.
A. nie przepada za ciastami owocowymi, ale dał się namówić i tak powstała moja ulubiona tarta z jagodami. Uwielbiam ją jeść na gorąco, prosto po wyjęciu z piekarnika. Solo, ze śmietaną, z lodami waniliowymi - zależnie od nastroju.

TARTA Z JAGODAMI

kruche ciasto
350g mąki (+ trochę do podsypywania ciasta)
60g drobnego cukru
3 żółtka
150g masła lub margaryny
4 łyżki zimnej wody
szczypta soli

farsz
250g jagód
(ja używam nieco ponad pół litra, ale można więcej)
25g cukru
3 łyżki mleka
30g płatków migdałowych
masło do smarowania formy


Kruche ciasto. Na stolnicy mieszamy mąkę, cukier i sól. W środek kopczyka utworzonego z suchych produktów robimy wgłębienie i wbijamy żółtka, dodajemy masło pokrojone w kawałki i wodę. Zagniatamy ciasto. Ciasto powinno być jednolite i miękkie, nie powinno kleić się do rąk (jeśli się klei dodajemy więcej mąki). Zagniecione ciasto owijamy folia aluminiową i wkładamy do lodówki na minimum pół godziny (nie dłużej jednak niż 2-3 dni). Ciasto można także zamrozić na dłuższy czas.

W tym przepisie można oczywiście użyć też innego, swojego ulubionego przepisu na kruche ciasto. Należy jednak pamiętać by zrobić podwójną porcję, tak by ciasta wystarczyło na spód i wierzch tarty. Ja do ciast kruchych dodaje także kilka kropel czystego ekstraktu z wanilii.

Tarta. Odkrawamy 2/3 ciasta (resztę wkładamy do lodówki), rozwałkowujemy na grubość 3mm i wykładamy nim posmarowaną masłem formę (ciasta nie nakłuwamy). Formę z ciastem wkładamy do lodówki na 30 minut.* Następnie na dnie ciasta rozkładamy równomiernie jagody i posypujemy je cukrem. Pozostałą część ciasta wyjmujemy z lodówki, rozwałkowujemy i kroimy na paski o szerokości 1,5cm. Brzeg ciasta smarujemy wodą i układamy na wierzchu paski, tak by utworzyły kratkę. Ciasto smarujemy niewielką ilością mleka i posypujemy płatkami migdałowymi.

Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 190 stopni przez 30-35 minut.

Podajemy na gorąco lub zimno z dodatkiem kwaśnej śmietany, lodów lub ubitej słodkiej śmietanki (opcjonalnie).

* Jeśli obawiacie się, że ciasto na spodzie namoknie i nie upiecze się, możecie spód podpiec przez 15 minut.

Smacznego!

Blog Widget by LinkWithin